Reprezentacja Polski przegrała na wyjeździe z Albanią 0:2 w meczu eliminacji Euro 2024. Po pięciu kolejkach Biało-Czerwoni zajmują dopiero czwarte miejsce w tabeli i ich sytuacja jest bardzo zła. Internauci w swoim stylu skomentowali to, co działo się na stadionie w Tiranie. Zobaczcie memy po meczu Albania—Polska.
17:11 Po zatopieniu "Moskwy" radziecka animacja stała się niewygodna. "Zbyt wiele aluzji" 16:47 Każdego dnia na Ziemi ginie 55 gatunków. W Krakowie ruszył licznik; 16:09 Jerzy Skolimowski laureatem Orła 2022 za osiągnięcia życia
Dodatkowo, jak zauważył w rozmowie z portalem LIGA.net szef Instytutu Czarnomorskich Badań Strategicznych Andrij Kłymenko, po zatopieniu „Moskwy” siła rażenia pociskami manewrującymi
wstępna ocena morfologii bioptatu nerki przeszczepionej skrawki obejmują fragment kory nerki długości (po zatopieniu) około 1,5cm This site uses cookies. Some of these cookies are essential to the operation of the site, while others help to improve your experience by providing insights into how the site is being used.
Rosyjskie memy po polsku - Русские мемы на польском языке. 1,435 likes · 9 talking about this. College & university Rosyjskie memy po polsku - Русские мемы на польском языке
Taki atak przyniósłby niewątpliwie Ukrainie korzyści propagandowe, ponieważ po zatopieniu flagowego krążownika Floty Czarnomorskiej, teraz posłano by na dno kolejny, ważny symbol całej rosyjskiej marynarki wojennej. Rosjanie chwalą się przecież, że „Kommuna" jest najstarszym na świecie okrętem wykorzystywanym operacyjne.
l2k5Dt. „Krążownik Moskwa mógł być skazany na zagładę, zanim wyszedł w morze, by wymusić blokadę ukraińskiego portu w Odessie. Przyczyną mogła być choroba nękająca zarówno państwo rosyjskie, jak i jej siły zbrojne – korupcja, a w tym konkretnym przypadku chodzi o kontrakt na remont okrętu i oficera, który postanowił powierzyć to zadanie mało znanej firmie bez doświadczenia w tego typu pracach” – informuje australijski portal portal pisze, że w chwili zatonięcia „Moskwa” miała 39 lat i to było przyczyną jej zguby. przypomina, że krążownik przeszedł znaczącą modernizację w latach 1990-1998. Prace znacznie się opóźniły z powodu zamieszania, jakie nastąpiło po rozpadzie Związku Radzieckiego. „Moskwa” powróciła jednak na morze jako okręt flagowy floty w 2000 roku i pozostawała w służbie do 2016 modernizacja krążownika również się opóźniała. Spowodowało to, że okręt przez dłuższy czas stał w dokach. Ostatecznie „Moskwa” wznowiła swoją służbę jako okręt flagowy Floty Czarnomorskiej w 2021 to w Rosji wyrażano poważne wątpliwości co do stanu okrętu. Analitycy wojskowi kwestionowali stan radarów i jakość szkolenia załogi. Według rosyjskiej gazety „Kommiersant” okręt miał być „tykającą bombą”. Media przypominają, że w marcu 2022 roku aresztowano kilku kluczowych oficerów i dyrektorów, którzy brali udział w ostatniej modernizacji okrętu wojennego. Postawiono im zarzuty w związku ze skandalem, który ma swój początek w 2012 roku. Wówczas to kierownictwo rosyjskiej marynarki wojennej dążyło do odnowienia systemu rakietowego dalekiego zasięgu S300 oraz pocisków średniego zasięgu 4K33 Oca-M. Były to dwa przeciwlotnicze systemy rakietowe „Moskwy”.Zdaniem rosyjskich źródeł dowódca odpowiedzialny za projekt otrzymał listę sześciu certyfikowanych wykonawców wojskowych zdolnych do podjęcia się wysoce specjalistycznej pracy. Pierwszy kapitan Igor Supranowicz miał jednak dopisać na dole listy nazwę jeszcze innej firmy – Electropribor. Była to firma dość nieznana. Nie miała żadnej historii współpracy z rosyjską marynarką wojenną, nie posiadała też licencji na wykonywanie zaawansowanych prac elektrycznych. Jednak – mimo to – wygrała kolejnej edycji przetargu na modernizację pocisków rakietowych w 2014 roku, zwyciężyła również firma Electropribor, a kapitan Supranowicz miał otrzymać 16 mln rubli za swoją rolę w przyznawaniu media podają, że około 692 mln rubli zaginęło, a znaczna część prac modernizacyjnych nie została wykonana. Media dodają, że stare elementy w okręcie nie zostały wymienione, a nowe – wymienione elementy – nie spełniały wymogów specyfikacji. Jedynie pociski przeznaczone do testów zostały całkowicie po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę, w marcu tego roku, rosyjska żandarmeria wojskowa rozpoczęła aresztowania w związku ze skandalem. Nastąpiło to po wielu doniesieniach o awarii pocisków, kiedy to „Moskwa” próbowała wypełnić swoje zadanie, czyli ochronę powietrzną nad południowo-zachodnią powszechnej korupcji dla zdolności bojowych Rosji, skłoniły ukraińskiego ministra ds. walki z korupcją do „wyrażenia szczerej wdzięczności” najwyższym urzędnikom resortu obrony w Moskwie. W jego ocenie ich chciwość zmusiła rosyjskich żołnierzy do porzucenia bezużytecznego sprzętu i poddania liście skierowanym do ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, datowanym na 9 marca, stwierdził on, że sprzeniewierzenie środków publicznych wniosło „nieoceniony wkład” w obronę Ukrainy.„Rosyjskie środki i zasoby niezbędne do ataku na Ukrainę zostały skradzione jeszcze zanim zgromadzono je na granicy obu państw” – napisał szef ukraińskiej Narodowej Agencji ds. Zapobiegania Korupcji Aleksander ofertyMateriały promocyjne partnera
Był niewątpliwie najpotężniejszym, choć przestarzałym, okrętem Floty Czarnomorskiej. Jego zatonięcie to kara za pychę, z jaką Rosjanie poczynali sobie na morzu. Co więcej, utrata krążownika „Moskwa” komplikuje rosyjskie plany nie na tylko na wodzie, ale i na maja 1982 roku, w czasie wojny o Falklandy, brytyjski okręt podwodny storpedował argentyński krążownik „Generał Belgrano”. Zginęło 321 osób. Osiem miesięcy później do służby w siłach morskich Związku Sowieckiego wszedł krążownik „Sława”. Cztery dekady później, już pod zmienioną nazwą, stał się największą od czasów „Generała Belgrano” morską jednostką wojenną zatopioną przez przeciwnika. Ale z większymi stratami ludzkimi – blisko pół tysiącem członków załogi. Utonięcie „Moskwy” to największa strata dla rosyjskiej/sowieckiej floty od czasów ostatniej wojny światowej. Zresztą właśnie na Morzu Czarnym Sowieci ponieśli największe wersja rosyjska mówi, że na okręcie doszło do potężnego pożaru w wyniku eksplozji amunicji, „Moskwa” straciła stabilność i po kilkunastu godzinach „w warunkach sztormowych” zatonęła. Problem w tym, że w tym czasie w części Morza Czarnego na zachód od Krymu warunki pogodowe raczej sztormu nie przypominały (wiatr wiejący z prędkością 14 węzłów i fale około 1 m). Według Pentagonu, w momencie eksplozji, krążownik wraz z grupą innych rosyjskich jednostek, znajdował się ok. 100 km na południe od rosyjska wersja o pożarze jest kłamstwem? Niekoniecznie. Raczej nie dopowiedzeniem wszystkiego. Bo pożar mógł wybuchnąć po uderzeniu wrogich pocisków. Jak twierdzi strona ukraińska, w okręt trafiły dwa rakietowe pociski manewrujące systemu przeciwokrętowego Neptun. Mają zasięg 300 km, więc „Moskwa” zbliżając się na 100 km od brzegu, wręcz wystawiła się na że zdaniem ekspertów jeden Neptun w najlepszym razie może zatopić okręt o wyporności maksymalnie 5 tys. ton. Dwa pociski kontra „Moskwa” o wyporności 11 tys. ton? Wydaje się za mało. I tu wracamy do moskiewskiej wersji o pożarze. Być może Ukraińcy mieli dużo szczęścia, bo w wyniku uderzeń Neptunów doszło do pożaru – i to wystarczyło. Krążowniki tej klasy przypominają bowiem pływające składy amunicji. „Moskwa” była dosłownie naszpikowana różnego rodzaju uzbrojeniem, a więc i amunicja do niego: od tej do działek 130 mm poczynając, po torpedy, potężne pociski antyokrętowe i pociski ziemia-powietrze.„Zabójcy lotniskowców”Należy pamiętać, że budowie krążowników w ZSRR/Rosji przyświeca zupełnie inna wizja niż choćby ta w USA. Krążownik dla US Navy jest tak zaprojektowany i uzbrojony, aby przede wszystkim pełnić rolę kluczowego obrońcy lotniskowca w tzw. grupie lotniskowcowej. Sowieci/Rosjanie dorobili się zaledwie jednego lotniskowca („Admirał Kuzniecow”), na dodatek wciąż się psującego. Więc i do innych celów zaprojektowano takie krążowniki, jak choćby „Moskwa”. To miał być nie obrońca, a „zabójca lotniskowców”. Stąd kluczowy element uzbrojenia, jakim są systemy pocisków przeciwokrętowych P-1000 Wulkan (w czasach sowieckich były to słabsze systemy P-500 Bazalt) - „Moskwa” była uzbrojona w 16 pocisków Wulkan (można je uzbroić w głowice atomowe).Krążownik "Moskwa" zatopiony. Podczas holowania do portu na naprawęKrążownik zaczęto budować w 1976 roku w stoczni w Mikołajowie w ramach projektu 1164 (klasa Atlant, potem zmieniona na Sława). Zwodowany został w 1979 roku pod nazwą „Sława”, a do służby trafił w 1982 roku. Początkowo planowano zbudować 10 jednostek projektu 1164, skończyło się na trzech. Po „Moskwie” były jeszcze „Warjag” (obecnie okręt flagowy Floty Pacyfiku) i „Marszałek Ustinow” (obecnie Flota Północna).Uzbrojenie Atlantów, nazywanych „zabójcami lotniskowców”, było bardziej ofensywne niż defensywne. Głównym elementem były początkowo przeciwokrętowe pociski manewrujące Bazalt o maksymalnym zasięgu 550 km, potem zastąpione Wulkanami o zasięgu 700 km. Drugim atutem była obrona powietrzna jednostki składająca się z trzech ogniw. Po pierwsze, obrona dalekiego zasięgu umożliwiająca strefową obronę powietrzną: ochronę całego obszaru lub eskadry przed atakami nieprzyjaciela. Taką zapewniać ma jeden system pocisków ziemia-powietrze S-300 Fort. Obronę średniego zasięgu zapewniają dwie wyrzutnie pocisków ziemia-powietrze Osa-MA. Obronę bliskiego zasięgu zapewniać ma sześć szybkostrzelnych działek artyleryjskich AK-630 zainstalowanych w pokładowych „Moskwy”: od remontu do remontuKrążownik „Sława” po upadku Związku Sowieckiego i podziale Floty Czarnomorskiej między Rosję i Ukrainę pozostał oczywiście w służbie rosyjskiej. Zresztą od 1989 r. był w remoncie w mikołajowskiej stoczni. Problemy finansowe rosyjskiego wojska na początku lat 90. XX w. powodowały, że tego remontu nie można było wciąż ukończyć. W tej sytuacji dowództwo Floty Czarnomorskiej zwróciło się do władz Moskwy o objęcie jednostki patronatem, a więc i zapewnienie środków finansowych na dokończenie remontu. Krążownik stał się „Moskwą” w 1996 roku, zaś jego poprzednia nazwa „Sława” stała się określeniem tej klasy okrętów (zamiast Atlant). W 1999 r. krążownik wrócił do służby – uzbrojony już w nowsze rakiety przeciwokrętowe 2008 roku „Moskwa” wzięła oficjalnie udział w wojnie z Gruzją. Pojawiła się u brzegów tego kraju, ale nie uczestniczyła bezpośrednio w działaniach wojennych na morzu, podczas których zniszczono trzy gruzińskie kutry. W marcu 2014 r. krążownik, wraz z innymi okrętami Floty Czarnomorskiej, wziął udział w blokadzie ukraińskiej floty wojennej w Zatoce Donuzławskiej. Pod koniec 2015 roku „Moskwa” zajęła pozycję u wybrzeży Syrii w pobliżu Latakii. Jej zadaniem było osłanianie zgrupowania lotniczego rosyjskich sił powietrznych w bazie Chmejmim. Jednak już w następnym roku „Moskwa” została zastąpiona na Morzu Śródziemnym przez krążownik „Warjag”. Wróciła do Sewastopola. W 2016 r. krążownik wziął jeszcze udział w paradzie z okazji Święta Wojennych Sił Morskich, ale w międzyczasie decydowały się już jego dalsze losy. Rozważano trzy opcje: złomowanie przestarzałego okrętu, modernizację w stoczni w Siewierodwińsku lub remont w stoczni w zatonięciu "Moskwy" okręty wroga muszą się trzymać z dala od ukraińskiego wybrzeżaDowództwo pieniędzy na modernizację pozwalającą wyposażyć krążownik w nowoczesne uzbrojenie rakietowe i radary nie znalazło. Ale nie chciano też – z prestiżowych względów – wycofać „Moskwy” ze służby. Wybrano więc wariant pośredni. W Sewastopolu przeprowadzono „remont z elementami modernizacji”. Wymieniono więc generatory diesla i okablowanie, a także sprzęt radiowy. Ale już np. nie zainstalowano nowoczesnych systemów przeciwpożarowych. No a przede wszystkim nie wymieniono choćby części uzbrojenia na nowsze. Efekt? Gdy latem 2021 roku „Moskwa” wyszła w morze po remoncie, jej system obrony powietrznej był wciąż taki sam, jak 40 lat wcześniej, gdy krążownik zwodowano. Tymczasem taki choćby system Osa-MA jest nieskuteczny w walce z nisko lecącymi celami, a S-300 jest obsługiwany przez tylko jeden system radarowy, którego awaria całkowicie pozbawia okręt obrony przeciwlotniczej dalekiego tak stara jednostka wciąż była w służbie? Na dodatek w roli okrętu flagowego? Rosjanie nie mają po prostu potencjału by budować tak duże okręty wojenne. Nawet nie próbowali projektować czegoś większego od fregaty. Mają co prawda jeszcze dwa ciężkie krążowniki, znacznie większe od „Moskwy”, tyle że jeden z nich przechodzi właśnie „parasola”„Moskwa” posiadała, jak wspomniano, dwa główne systemy uzbrojenia. Jeden przeciwokrętowy - nie miał on jednak większego znaczenia w tej wojnie, ponieważ flota ukraińska została dość szybko zneutralizowana. Drugim była obrona powietrzna dalekiego zasięgu - to był kluczowy atut „Moskwy”, który decydował też o tym, gdzie w danej chwili krążownik się znajdował. Jego głównym zadaniem, obok funkcji dowodzenia całą Flotą Czarnomorską, było wszak nie polowanie na lotniskowce, ale roztaczanie „parasola” nad większością innych okrętów, a nawet nad oddziałami walczącymi w pobliżu wybrzeża.„Moskwa” miała potężny system radarowy kluczowy dla obrony przeciwlotniczej całej floty na Morzu Czarnym. Niewykluczone, że używała swojego systemu (radary, ale i systemy S-300) także do osłony rosyjskich oddziałów walczących w obwodzie chersońskim. Utrata tej osłony może mieć pogorszyć położenie Rosjan, których od dłuższego czasu atakują na tym froncie Ukraińcy (zresztą już doradca Zełenskiego, Ołeksij Arestowycz zasugerował, że po zatonięciu „Moskwy” rosyjskie wojska pod Chersoniem mogą czekać „niespodzianki). Skoro mowa o znaczeniu zatonięcia krążownika dla działań na lądzie – na pewno nie ma to wpływu na ostrzał rakietowy z morza, bo przestarzała „Moskwa”, nie była uzbrojona w pociski manewrujące Kalibr. Natomiast fakt, że Rosjanie nie mogą teraz liczyć na jej osłonę przeciwlotniczą powoduje, że opcja desantu morskiego stała się już zupełnie nierealna. Wątpliwe, aby duże jednostki desantowe poważyły się podpłynąć do brzegu, wiedząc, że poziom ich ochrony przed pociskami ukraińskimi drastycznie się zmniejszył. W styczniu 2022 r. magazyn „Forbes” pisał, że „Moskwa” posiada wystarczającą liczbę pocisków rakietowych obrony powietrznej, aby odeprzeć ewentualny atak powietrzny na flotyllę desantową Floty Czarnomorskiej. Teraz te kilkanaście desantowców traci osłonę przed ukraińskimi pociskami postrach rosyjskiej floty. Odessa poza zasięgiem PutinaPomimo wcześniejszej utraty dużej jednostki desantowej „Saratow” w porcie w Berdiańsku, rosyjska flota operowała do tej pory bez ograniczeń na Morzu Czarnym. Nie było żadnego oporu ani zagrożenia dla okrętów wojennych, więc rosyjskie okręty wojenne odważyły się wpłynąć na wody ukraińskie i patrolować je w pobliżu Odessy. Teraz będą ostrożniej operować na Morzu Czarnym i utrzymywać dystans od wybrzeży Ukrainy. Dodatkowo, jak zauważył w rozmowie z portalem szef Instytutu Czarnomorskich Badań Strategicznych Andrij Kłymenko, po zatopieniu „Moskwy” siła rażenia pociskami manewrującymi przez okręty na Morzu Czarnym zmalała o niemal jedną czwartą. Choć we wschodniej części Morza Śródziemnego pływają jeszcze dwa krążowniki tej samej klasy („Warjag” i „Marszałek Ustinow”), ich użycie do wzmocnienia Floty Czarnomorskiej nie wchodzi w grę, ponieważ cieśniny tureckie są nadal zamknięte.„Moskwa” był najpotężniejszym okrętem Floty Czarnomorskiej. To była jedyna jednostka liniowa tej klasy na Morzu Czarnym. Całej rosyjskiej flocie wojennej zostały już tylko cztery krążowniki: „Admirał Nachimow”, „Piotr Wielki”, „Marszałek Ustinow” (wszystkie trzy we Flocie Północnej) oraz „Warjag” z Floty Pacyfiku. Jak powiedział w komentarzu dla CNN emerytowany kapitan US Navy Carl Schuster, tylko utrata okrętu podwodnego z pociskami balistycznymi czy jedynego lotniskowca mogłaby być większym ciosem dla reputacji rosyjskich sił morskich i morale Rosji. Nazwa okrętu tylko zwiększa psychologiczny efekt jego poważnego ciosu w reputację, atak na „Moskwę” nie zmienia sytuacji strategicznej na Morzu Czarnym. Rosja nadal posiada wystarczające zasoby, aby je kontrolować. Jednak czas gra na korzyść Ukrainy. Chodzi nie tylko o Neptuny, ale przede wszystkim wsparcie w postaci ponad setki brytyjskich pocisków przeciwokrętowych Harpoon oraz szanse na pozyskanie podobnego przeznaczenia norweskich pocisków NSM. Jeśli do tego dodać osłabienie potencjału obronnego w wyniku zatonięcia „Moskwy”, to rosyjska flota na Morzu Czarnym staje się coraz łatwiejszym celem dla ofertyMateriały promocyjne partnera
"Strona, która opanuje wyspę, może w dowolnym momencie zablokować ruch cywilnych statków w kierunku wszystkich ukraińskich portów. (...) To strategicznie ważny punkt, umożliwiający otwarcie morskich szlaków handlowych i dostawy uzbrojenia. Kontrolowanie tego miejsca pozwala także przeciwdziałać rosyjskim operacjom na terenie separatystycznego Naddniestrza w Mołdawii, w tym lądowaniu wojsk powietrznodesantowych" - podkreślił Budanow na antenie ukraińskiej telewizji. Słowa szefa wywiadu zacytowano na profilu HUR na Telegramie. "Wyspa Weży to jedyny punkt, przez który rosyjskie siły mogą próbować przeprowadzić operację desantową w Naddniestrzu, a stamtąd wróg może potem atakować zachodnią Ukrainę. (...) Wyspa pozostaje jednak naszym terytorium - wyzwolimy ją, a wcześniej będziemy o nią walczyć tak długo, jak będzie trzeba" - zadeklarował Budanow. Co planują Rosjanie? Wcześniej podobne oceny na temat znaczenia Wyspy Węży przedstawili ukraiński ekspert wojskowy Ołeh Żdanow, amerykański think tank Instytut Badań nad Wojną (ISW) i brytyjskie ministerstwo obrony. "Po zatopieniu krążownika Moskwa przez siły ukraińskie (14 kwietnia - red.) rosyjska Flota Czarnomorska posiada ograniczone możliwości zabezpieczenia się przed naszymi atakami z powietrza. Dlatego Rosjanie chcą postawić na Wyspie Węży systemy obrony powietrznej dalekiego zasięgu, aby kontrolować podejścia do portów i przestrzeń powietrzną w ukraińskiej części Besarabii (w Budziaku, południowej części obwodu odeskiego - red.). Po umocnieniu się na wyspie wróg może spróbować przeprowadzić operację desantową w Budziaku w celu przebicia się do Naddniestrza" - tłumaczył w środę Żdanow na antenie telewizji Nastojaszczeje Wriemia. Wyspa Węży jest obecnie kontrolowana przez wojska rosyjskie, ale strona ukraińska podejmuje próby odzyskania tego przyczółka. Prowadzenie walk uniemożliwia najeźdźcy rozmieszczenie na wyspie systemów przeciwlotniczych lub przeciwrakietowych, zabezpieczających ewentualne lądowanie desantu. Źródło: PAP
Kilkanaście godzin po ataku na krążownik "Moskwa", Rosjanie zbombardowali fabrykę w Kijowie, która produkowała pociski Neptun, użyte do zniszczenia flagowego zbombardowała w nocy fabrykę w Kijowie, która, jak twierdzi Kreml, wyprodukowała pociski, które zatopiły krążownik rakietowy „Moskwa”. Kreml zapowiedział jednocześnie serię ataków na ukraińska ciężkich nocnych wybuchów dochodziło w Kijowie, zanim rosyjski resort obrony poinformował w piątek rano, że zniszczono fabrykę „Vizar”, która produkuje pociski przeciwokrętowe Neptun i inne nastąpił zaledwie kilkanaście godzin po zatopieniu „Moskwy” – okrętu flagowego rosyjskiej floty czarnomorskiej. Na pokładzie jednostki trafionej dwoma pociskami manewrującymi było około pół tysiąca marynarzy. Zdaniem zachodnich źródeł, większość mogła zginąć. Ocalało - według różnych przekazów - 14 tym tragicznym dla Rosji incydencie Moskwa mówi tylko, że „bada się” resort obrony ostrzegł też, że w najbliższych dniach zintensyfikuje ataki na Kijów, co według niego jest odpowiedzią na ukraińskie ataki na terytorium Rosji. Wiadomo, że to kłamstwa - bo służba bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała przechwycone rozmowy, w których żołnierz przyznaje, że rosyjskie wioski zostały zaatakowane przez w Patriarchacie Moskiewskim. Ukraińska Cerkiew ogłasza niezależnośćUkraiński wywiad publikuje dane rosyjskich generałów odpowiedzialnych za zbrodnieTajemnicze komando w Melitopolu ma jeden cel: zabić jak najwięcej okupantówPotężny cios w Medwedczuka, przyjaciela Putina. Ukraina przejęła jego majątekPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Z okupowanych dziś ukraińskich terytoriów Rosja sama nie ustąpi. Ukraina zaś nie ma sił, by ją do tego zmusić. Wszystko wskazuje na to, że Kreml chce powtórzyć scenariusz „republik ludowych”, przećwiczony już w Donbasie w 2014 roku. Pytanie, co później? Jakie terytoria ukraińskie Rosjanie zajęli po 24 lutego i do dziś kontrolują? Poczynając od zachodu, to niemal cały obwód chersoński, dwie trzecie obwodu zaporoskiego, dwie trzecie obwodu donieckiego, 80 proc. obwodu ługańskiego i jakieś 40 proc. obwodu charkowskiego. W sumie mówimy o pięciu obwodach, ale po 24 lutego Rosjanie zdołali zająć stolicę tylko jednego z nich: Chersoń. Donieck i Ługańsk okupowali już od 2014 roku, zaś Charków i Zaporoże wydają się być poza ich zasięgiem. Po fiasku koncepcji rzucanie całej Ukrainy na kolana dzięki wtargnięciu z wielu kierunków naraz i szybkim podboju Kijowa, Moskwa zredukowała swe cele do obszaru zbliżonego granicami do starej koncepcji Noworosji z 2014 roku. Dzięki sukcesowi tzw. rosyjskiej wiosny (fala prowokacji, zamieszek i interwencji „zielonych ludzików”) na jednej trzeciej terytorium Ukrainy miał powstać nowy twór „państwowy” nawiązujący do rosyjskiego panowania z XVIII-XIX w. w tej części kontynentu: Noworosja. Miał on objąć obwody: odeski, mikołajowski, chersoński, zaporoski, dniepropietrowski, doniecki, ługański, tego planu byłby potężnym ciosem dla Ukrainy. Po pierwsze, odepchnięcie od morza. Po drugie utrata największych po Kijowie miast, Charkowa i Odessy. Po trzecie, utrata zagłębi przemysłowych w Donbasie, w obwodzie dniepropietrowskim, w Charkowie. Po czwarte, utrata wielkich złóż minerałów, z ropą i gazem na czele. Jak wiemy, ten plan ostatecznie się Moskwie nie udał. Jedynie w jednej trzeciej Donbasu udało się stworzyć „republiki ludowe” w Doniecku i Ługańsku. Dziś Putin chce przynajmniej w części zrealizować ten stary cel. Dlaczego w części? Zajęcie obwodu odeskiego jest już nierealne (zwłaszcza po zatopieniu krążownika „Moskwa”, a wcześniej zatrzymaniu rosyjskiej ofensywy na rogatkach Mikołajowa). Porażką zakończyła się też próba zajęcia Charkowa. Mamy więc dziś przez Rosjan okupowany tylko w części „obszar Noworosji”, bez zachodniego i północno-wschodniego skrzydeł. Wydaje się, że Moskwa postanowiła umocnić się na kontrolowanym już terenie. Pytanie, co tu zrobi?W teorii są dwa scenariuszePierwszy to aneksja przez Rosję, tak jak Krymu. Ale Rosjanie jednak chyba stawiają na wolniejszy proces wchłaniania tych ziem. Najpierw proklamacja jakichś „republik ludowych”, potem zaś przyjęcie ich wniosku o akcesję do Federacji Rosyjskiej. Albo jako poszczególnych podmiotów: „Chersońskiej Republiki Ludowej”, „Donieckiej Republiki Ludowej”, „Ługańskiej Republiki Ludowej”. Albo najpierw ich zjednoczenie w „Noworosję”, a potem akces do FR. Możliwy jest też wariant mieszany, w którym od razu Priazowje (szeroki stepowy pas lądu od Krymu przez część obwodów chersońskiego, zaporoskiego i donieckiego, ciągnący się wzdłuż północnego brzegu Morza Azowskiego aż po Zatokę Taganroską) zostanie anektowane, oczywiście w rezultacie „referendum”, przez tereny okupowane przez Rosjan można podzielić na trzy grupy: obszary obwodów chersońskiego i zaporoskiego, Donbas, obwód charkowski. Wydaje się, że najmniej trwała i być może tymczasowa jest okupacji w tym ostatnim wypadku. Kontrola nad wschodnią częścią obwodu charkowskiego służy przede wszystkim celom militarnym, tędy biegnie wygodny szlak dostaw zaopatrzenia i przerzutu sił rosyjskich z terytorium FR na donbaski teatr wojenny, a konkretnie w rejon Iziumu, skąd Rosjanie próbują od północy odciąć Ukraińców w Donbasie. Niewykluczone, że w razie zawieszenia broni Rosja wycofa się ze wschodniej części obwodu charkowskiego na zasadzie wymiany terytoriów, by móc skonsolidować swoje panowanie na Donbasem i/lub obwodami chersońskim i częścią południową rosyjskich okupantówW przypadku zajmowanych kolejnych miejscowości w obwodach ługańskim i donieckim ich nowy status jest oczywisty. Skoro 21 lutego Rosja uznała niepodległość tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej w granicach określonych w „konstytucjach” tych „państw”, czyli w granicach administracyjnych ukraińskich obwodów ługańskiego i donieckiego, to tereny te formalnie są „wyzwalane” przez „armie” tych quasi-państewek i sojuszniczą Rosję. Pod jednym względem zachowanie Rosjan na zajmowanych obszarach w Donbasie, czy to w obwodzie charkowskim i na południu, nie różni się: a mianowanie represji wobec lokalnej okupowanych obszarach Rosjanie przeprowadzają rewizje w poszukiwaniu żołnierzy ukraińskich i ochotników, również u członków ich rodzin. Uprowadzają kobiety i torturują miejscową ludność. Miejscowi kolaboranci przekazują dane mieszkańców, w tym pracowników instytucji państwowych i organów ścigania, jak też weteranów walk w Donbasie. Rosjanie podejmują próby organizacji lokalnych władz w oparciu o kolaborantów, lecz z powodu minimalnej ich liczby, muszą tworzyć komendantury wojskowe. Na obszary te napływają kolejne jednostki Rosgwardii. W co najmniej dwóch miastach, Melitopolu (obwód zaporoski) i Nowej Kachowce (obwód chersoński), władze okupacyjne utworzyły jednostki „milicji ludowej” lub „żandarmerii wojskowej”, które zastąpiły legalną policję ukraińską. Funkcjonariuszy ukraińskich służb porządkowych zmusza się do wstępowania w szeregi nowych formacji, grożąc przemocą członkom ich rodzin. Trwa przymusowy pobór do armii Rosji mężczyzn z okupowanych terenów.„Deportacje ludności do Rosji i dewastacja zajmowanych obszarów mogą wskazywać, że nie zdecydowano jeszcze, jak będzie kształtowana ich przyszłość. Możliwe wydają się trzy scenariusze: stworzenie i usamodzielnienie się w miastach obwodowych kontrolowanych przez najeźdźcę tzw. republik ludowych, ewentualna aneksja zajętych obszarów lub nadanie im statusu terenów okupowanych. We wszystkich wymienionych przypadkach główną rolę w zarządzaniu będzie odgrywała rosyjska administracja wojskowa” - pisze Piotr Żochowski (Ośrodek Studiów Wschodnich).Szukając politycznego rozwiązaniaUsuwanie z administracji lokalnej urzędników lojalnych wobec Ukrainy i zastępowanie ich przedstawicielami władz okupacyjnych jest jednym z priorytetów rosyjskiej polityki na południu Ukrainy. To merowie i rady miejskie wybrane w 2020 roku w wyborach lokalnych. W zdecydowanej większości są lojalni wobec Ukrainy i odmówili jakiejkolwiek współpracy politycznej z rosyjskimi władzami okupacyjnymi. Rosjanie uprowadzili dziesiątki merów i ważnych urzędników. Część zwolniono pod warunkiem wyjazdu na tereny kontrolowane przez Kijów, część pozostaje w areszcie. Okupanci usunęli merów i innych urzędników lokalnych w wielu miastach, w tym w Chersoniu, Kachowce i Heniczesku (obwód chersoński), a także w Melitopolu, Berdiańsku i Enerhodarze (obwód zaporoski). Nowo mianowani "pełniący obowiązki merów" są w większości związani z prorosyjskimi partiami, głównie Platformą Opozycyjną „Za Życie” - już zdelegalizowanym ugrupowaniem aresztowanego Wiktora przygotowują szereg „referendów” w obwodzie chersońskim, by "zalegalizować" okupacyjną administrację. Drukowane są biuletyny, broszury, plakaty. Na okupowanym południu obwodu zaporoskiego, czyli części lądowego korytarza łączącego Krym z okupowanym Donbasem, okupanci zapowiadają utworzenie rosyjskiej administracji, otwarcie oddziału rosyjskiej poczty, uruchomienie łączności mobilnej i internetowej rosyjskich sieci, a także wprowadzenie do obiegu rubli. Pojawiły się też informacje o rozpoczęciu procedury wydawania rosyjskich paszportów. Co ciekawe, swoich ambicji wobec okupowanych obszarów obwodów chersońskiego i zaporoskiego nie ukrywają rosyjscy politycy sąsiedniego anektowanego w 2014 r. Krymu. Stały przedstawiciel Republiki Krymu przy prezydencie Rosji i wicepremier rządu krymskiego Georgij Muradow wzywa do jak najbliższej współpracy ekonomicznej Krymu z „wyzwolonymi” terenami po zakończeniu „operacji specjalnej”. Muradow wysunął nawet pomysł zjednoczenie Krymu i obwodów chersońskiego i zaporoskiego w nową gubernię taurydzką (kolejne nawiązanie do czasów panowania tutaj Imperium Rosyjskiego).Dotychczas ludność okupowanych terenów, mimo że przeważnie rosyjskojęzyczna, sprzeciwia się Rosji i jest lojalna wobec Kijowa. Jednak im dłużej okupacja będzie trwała, jeśli Kijów w ramach zawieszenia broni uzna de facto choćby i tymczasową tu obecność Rosjan, jeśli okupanci skutecznie „wyczyszczą” lokalne elity – tym mniejszy będzie w Patriarchacie Moskiewskim. Ukraińska Cerkiew ogłasza niezależnośćDeputowany Dumy chce, by ukraińscy jeńcy oddawali krew rosyjskim żołnierzomNa zdjęciach satelitarnych widać nowe masowe groby w Manguszu. Ogromna skalaSensacyjne doniesienia Pentagonu: Ukraina ma więcej czołgów niż ściągnęła RosjaPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
memy po zatopieniu moskwy